Mialem dokladanie to samo - udalo mi sie przebrnac dopiero za drugim podejsciem. Ale i tak uznalem, ze jestem za glupi. To tak, jakby zwykly czlowiek nagle usiadl przed superkomputrem.Apokalipsa wrote:czarne oceany kiedys kupilem a raczej dostalem w prezencie i szczerze mowiac nie przeczytalem (ksiazka obszerna ale extremalnie trudna w czytaniu)
Książki Warte Przeczytania....
Moderators: Alan Phipps, Moderatorzy polskiego forum
-
- Posts: 1372
- Joined: Fri, 31. Oct 03, 10:56
-
- Posts: 499
- Joined: Mon, 7. Jun 04, 18:16
-
- Posts: 140
- Joined: Wed, 5. May 04, 14:15
Kerrick nie pytaj mnie jak to się dzieje, ale ja te wszystkie posty edytowałem, ale nie widać tego na dole postu.
Nie zgodzę się z Tobą Apokalipsa, bo dla mnie te niezrozumiałe słowa stanowią w sporym stopniu o przyjemności czytania Dukaja . Za przykład dam wspomniane już "Inne Pieśni", czytając tą książkę cały czas byłem zmuszony do przebudowywania mojego spojrzenia na świat w niej przedstawiony, zmieniając to, co myślałem o istocie kratistosów, nimrodów, aresów, strategosów ich roli w świecie, źródła mocy i sposobu jej działania, ciągle nie mogąc stwierdzić, że mam rację, bo raczej nie ma w zwyczaju pisania dokładnych definicji, które nie pozostawiłyby niedomówień i pola do popisu dla wyobraźni każdego czytelnika. Obnażył w niej dosyć zręcznie zresztą największy problem człowieka- niemożność wyjścia poza ograniczenie własnej wiedzy i doświadczenia w próbie zrozumienia czegoś zupełnie antagonistycznego dla rasy ludzkiej (kto przeczytał ten wie co mam na myśli). Zabrzmiało prawie jak reklamówka jakiegoś wydawnictwa .
Nie zgodzę się z Tobą Apokalipsa, bo dla mnie te niezrozumiałe słowa stanowią w sporym stopniu o przyjemności czytania Dukaja . Za przykład dam wspomniane już "Inne Pieśni", czytając tą książkę cały czas byłem zmuszony do przebudowywania mojego spojrzenia na świat w niej przedstawiony, zmieniając to, co myślałem o istocie kratistosów, nimrodów, aresów, strategosów ich roli w świecie, źródła mocy i sposobu jej działania, ciągle nie mogąc stwierdzić, że mam rację, bo raczej nie ma w zwyczaju pisania dokładnych definicji, które nie pozostawiłyby niedomówień i pola do popisu dla wyobraźni każdego czytelnika. Obnażył w niej dosyć zręcznie zresztą największy problem człowieka- niemożność wyjścia poza ograniczenie własnej wiedzy i doświadczenia w próbie zrozumienia czegoś zupełnie antagonistycznego dla rasy ludzkiej (kto przeczytał ten wie co mam na myśli). Zabrzmiało prawie jak reklamówka jakiegoś wydawnictwa .
-
- Posts: 348
- Joined: Fri, 30. Jul 04, 22:37
-
- Posts: 244
- Joined: Tue, 27. Dec 05, 08:58
teraz ja sie z toba nie zgodze Foaloke
jesli autor wymysla slowa powinien dac gdzies tzw. legende (np na koncu ksiazki / tak np bylo w Dune). wtedy czytelnik wie pi razy oko o co chodzi a tak sie po prostu gubi
a jak chcesz poczytac o sensie istnienia przeczytaj ksiazke "Przestrzeni Przestrzeni" Harrego Harisona. O tym ze kazdy ma jakies miejsce w swiecie ale swiat nie za bardzo chce go. a co za tym idzie nastepuja roznego typu komplikacje zycia ludzi. Autor opsywal czasy wspolczesne (konkretnie koniec 1999 roku) a pisal w latach 50 ubieglego wieku. Dodam ze ksiazka nie ma tzw hapy endu
jesli autor wymysla slowa powinien dac gdzies tzw. legende (np na koncu ksiazki / tak np bylo w Dune). wtedy czytelnik wie pi razy oko o co chodzi a tak sie po prostu gubi
a jak chcesz poczytac o sensie istnienia przeczytaj ksiazke "Przestrzeni Przestrzeni" Harrego Harisona. O tym ze kazdy ma jakies miejsce w swiecie ale swiat nie za bardzo chce go. a co za tym idzie nastepuja roznego typu komplikacje zycia ludzi. Autor opsywal czasy wspolczesne (konkretnie koniec 1999 roku) a pisal w latach 50 ubieglego wieku. Dodam ze ksiazka nie ma tzw hapy endu
-
- Posts: 1372
- Joined: Fri, 31. Oct 03, 10:56
O nie, tu chodzi o dwa rozne sposoby pisania - a co za tym idzie, czytania.Apokalipsa wrote:teraz ja sie z toba nie zgodze Foaloke
jesli autor wymysla slowa powinien dac gdzies tzw. legende (np na koncu ksiazki / tak np bylo w Dune). wtedy czytelnik wie pi razy oko o co chodzi a tak sie po prostu gubi
Tworcy tacy jak Dukaj (i wspomniany przeze mnie Gibson) stosuja inna konwencje literacka. To nie jest jak w "Diunie", gdzie mamy tradycyjnie opowiadana epopeje, mnostwo bohaterow i dysponujemy wiedza narratora wszechwiedzacego i niemal encyklopedycznymi wyjasnieniami.
Dukaj bez ostrzezenia wrzuca nas w swiat, ktory jest inny, skomplikowany, jakby juz przez kogos zdefiniowany, ale nas przy tym nie bylo - ale tak wlasnie czulibysmy sie, gdy ktos nas wrzucil w inne realia. A poniewaz sledzimy losy bohatera, ktory nalezy do tej rzeczywistosci, to nie mam miejsca na tlumaczenia. Znaczenia slow, terminow czy przedmiotow domyslamy sie z okolicznosci ich uzycia. Zreszta pewnego rodzaju odczucie zagubienia jest swiadomym srodkiem stylistycznym, zwlaszcza w fantastyce, ktora z definicji mowi o stanie umyslowym i emocjonalnym czlowieka w "prorokowanej" rzeczywistosci. To bardziej "dokumentalna" literatura, jesli mozna tak powiedziec.
"Diuna" to uczta dla racjonalnej polkuli mozgu, dla umyslu, anallizy i postrzegania wszystkich elementow jako calosci. Pisanie, ktore reprezentuje m.in. Dukaj - raczej dla zmyslow, intuicji, domyslen, wczucia sie, nastroju. W Diunie z zainteresowaniem, ale z dystansem obserwujemy walke bohatera. U Dukaja - gdy bohater walczy, to czytajac sami dyszymy ze zmeczenia. A gdy wariuje - przerywamy czytanie, bo obawiamy sie, ze cos z nami jest nie tak.
Musze przyznac, ze jeden z najwiekszych "atakow" klaustrofobii przezylem czytajac prolog "Czarnych Oceanow", gdzie bohater zostaje odizolowany od ludzi, zamkniety i unieruchomiony jako wiezien - uwaga - w malym satelicie na orbicie okoloziemskiej, czekajac jako przyneta na nadejscie pewnej niematerialnej tajemniczej sily. Podazajac za ta narracja, sam zaczalem sie dusic
Rozni odbiorcy moga miec oczywiscie rozne preferencje, co do tych konwencji - zawsze tak bylo i bedzie. Ale najfajniej maja ci, co potrafia czerpac satysfakcje z obu sposobow opowiadania Jest mnostwo pozycji w obu tych konwencjach. Od razu przyszlo mi na mysl inne porownanie -
odpowiednio "Wladca Pierscieni" i tez wspomniany przez mnie "Czarnoksieznik z Archipelagu".
Jak widac ze spontanicznie przytoczonych przeze mnie przykladow, ja chyba bardziej wole ten drugi sposob odbierania literatury (muzyki, filmow, fotografii itd, itp). Ale "Diune" tez kocham
-
- Posts: 2331
- Joined: Fri, 9. Jul 04, 08:13
A ja dla odświeżenia klimatu polecam komix. I żeby nie było: myślę o pozycjach naprawdę ambitnych, np. Szninkiel czy Maus... Pierwszą i drugą księgę Maus przeczytałem wczoraj w nocy - dobrze, że moja luba spała, bo miałaby niezłą polewkę... Nie polecam ludziom łatwo wzruszającym się! Kerrick, o tobie mowa...!
سمَـَّوُوُحخ ̷̴̐خ ̷̴̐خ ̷̴̐خ امارتيخ ̷̴̐خ
-
- Posts: 140
- Joined: Wed, 5. May 04, 14:15
Gdyby nie to, że zrobił to wcześniej Marcy, to postarałbym się dokładniej wyłożyć, dlaczego to nie musi przeszkadzać, a wręcz przeciwnie . Co do sensu istnienia to niewiem czemu poruszyłaś ten temat, bo nie ma ani słowa o tym w moim poście, zresztą jak mówiłem jestem osobą wierzącą i nie szukałbym go na pewno w książce (chyba że byłaby to Księga ).
Komiksy mają swój niepowtarzalny klimat, czytałem Szninkiela już jakiś czas temu, ale ciągle go pamiętam i przyznam, że sporo czasu spędziłem próbując go dokładniej zrozumieć, co wcale nie jest takie łatwe. Z komiksów to moim ulubionym jest Batman, ale tylko do momentu walki z Banem, bo później stracił zbyt wiele klimatu wraz ze zmianą głównego bohatera. Chyba nie muszę go opiewać, bo jaki Batman jest, każdy widzi .
Komiksy mają swój niepowtarzalny klimat, czytałem Szninkiela już jakiś czas temu, ale ciągle go pamiętam i przyznam, że sporo czasu spędziłem próbując go dokładniej zrozumieć, co wcale nie jest takie łatwe. Z komiksów to moim ulubionym jest Batman, ale tylko do momentu walki z Banem, bo później stracił zbyt wiele klimatu wraz ze zmianą głównego bohatera. Chyba nie muszę go opiewać, bo jaki Batman jest, każdy widzi .
-
- Posts: 348
- Joined: Fri, 30. Jul 04, 22:37
Dzieki...Stalovy wrote:A ja dla odświeżenia klimatu polecam komix. I żeby nie było: myślę o pozycjach naprawdę ambitnych, np. Szninkiel czy Maus... Pierwszą i drugą księgę Maus przeczytałem wczoraj w nocy - dobrze, że moja luba spała, bo miałaby niezłą polewkę... Nie polecam ludziom łatwo wzruszającym się! Kerrick, o tobie mowa...!
Ale co do Szninkiela to... jest tam taka fajna scena.... hmm... oj bardzo fajna...
-
- Posts: 244
- Joined: Tue, 27. Dec 05, 08:58
z komiksow chyba ludzie
thorgala
tytusa romka i atomka !!!!!!
kaiko i kokosz
asterixa i obelixa
oczywiscie Szninkiela (czy jak to sie nie pisze)
Yansa
i byla jeszcze kiedys seria o walce 2 korporacji (a jak sie puzniej okazalo jedna z nich bylasilnie zdominowana przez ufoludkow) - naprawde kawal porzadnej roboty tak rysownika jak i scenarzysty / ] nie pamietam juz nazwy /
thorgala
tytusa romka i atomka !!!!!!
kaiko i kokosz
asterixa i obelixa
oczywiscie Szninkiela (czy jak to sie nie pisze)
Yansa
i byla jeszcze kiedys seria o walce 2 korporacji (a jak sie puzniej okazalo jedna z nich bylasilnie zdominowana przez ufoludkow) - naprawde kawal porzadnej roboty tak rysownika jak i scenarzysty / ] nie pamietam juz nazwy /
-
- Posts: 2331
- Joined: Fri, 9. Jul 04, 08:13
-
- Posts: 499
- Joined: Mon, 7. Jun 04, 18:16
Świntuchy..... ( właściwie to z tego komiksu też pamiętam tylko tą scenkę )Kerrick napisał:
Ale co do Szninkiela to... jest tam taka fajna scena.... hmm... oj bardzo fajna...
Czytałeś/oglądałeś ją w c-b czy kolorze? Bo tak się dziwnie składa, że mam ten komix w kolorku i jeśli chcesz, to wyślę ci skan...
In the grim darkness of the far future, there is only war...
-
- Posts: 348
- Joined: Fri, 30. Jul 04, 22:37
-
- Posts: 2331
- Joined: Fri, 9. Jul 04, 08:13